15.02.'08 Mineły już prawie dwa lata od tego wyjazdu ale takiej przygody nie zapomne nigdy. Nie jednokrotnie rozmawiałem z moim przyjacielem Łozbiszem o tym żeby założyć blog ale jakoś nie mogłem się zebrać. Oto jest!!! Wpisy które będą pojawiać się w relacji będę datować oryginalnymi datami lub zbliżonymi, a opis będę przepisywać z notatek które sporządziłem podczas wyprawy + będę to jakoś uzupełniał i sklecał no i mam nadzieje że jakoś to wyjdzie.
POZDRAWIAM WSZYSTKICH ZNAJOMYCH, KTÓRZY ODWIEDZĄ MÓJ BLOG JAK I NIEZNAJOMYCH, KTÓRZY NIE OCENIĄ GO NA MNIEJ NIŻ 4 ;)
Start!!!
Moje zapiski zaczynają się tak:
Dzisiaj jest 24 lipiec. Mkniemy pociągiem klasy „obszczyj” z Ułan Bator do granicy Chińskiej Republiki Ludowej. Właśnie naszła mnie myśl co by w końcu zacząć pisać dziennik pokładowy. Pokładem w naszym przypadku jest pociąg w którym/których to siedzimy już ho ho a może i dłużej. Wyprawa zaczęła się od organizacji „malczików” chętnych i gotowych na tą przygodę. Zgłosiły się zastępy chętnych :) i tak zostaliśmy we dwóch z Łozbiszem. W ostatniej chwili tj. parę dni przed wyjazdem po bilety na transybir Łozbisz oblewając swój zdany egzamin inżynierski po wypiciu paru piwek zaczął snuć opowieści /jak to ma w zwyczaju po paru piwkach/ no i zainteresowanie wyraziły dwie jego koleżanki /wyraziły je będąc też po paru piwkach/ ale ostatecznie jedna z nich Grażyna okazała się pewniakiem. Nadszedł dzień wyjazdu do Lwowa po bilety. Pociąg relacji Kraków – Przemyśl godz. 4:20 = impreza u Magdy, szybka kima i sru na dworzec. Na impresce tej znienacka po wypiciu kilku głębszych decyduje się dołączyć do ekipy Kurki /skurczybyk przewidział sprawę i wziął ze sobą paszport i kaske. HURA!/ przespaniu kilkudziesięciu minut zbieramy się na dworzec.
Bilety kupiliśmy na 14 lipca na pociąg Moskwa – Irkuck..............................
skład:
Grażyna Kołbon, Mateusz Ł. Łozbisz, Krystian Kurek -Kurki, Tomek Stec - Stecu :)
ZAPRASZAM DO LEKTURY