Dzień mija bez większych fajerwerków, odbiór wiz w Chińskiej Ludowej ambasadzie, powrót na moment do hostelu po zdeponowane rzeczy i na dworzec. Kupujemy najtańsze bilety /obszczyj/ na granice Mongolsko-Chińską i wyruszamy póznym popołudniem. Po opuszczeniu UB cięzko oderwać się od gapenia się przez szybe. Po prostu Mongolia to cud świata. Jutro Chiny!!!