Mury miejski w Pingyao są nie tylko atrakcją do podziwiania z dołu ale i można się po nich przespacerować do okoła. Oczywiście źli chińscy komuniści wprowadzili rabunkowe opłaty za tą możliwość. Nie odstrasza nas to wcale, powiem więcej: nawet nie interesuje za bardzo ;) i uskuteczniając odpowiednią procedure już wspinamy się na murki w bardzo dogodnym miejscu. Udało się i z piwkiem w ręku możemy podziwiać widoki. Maszerując napotykamy na robotników murowych z którymi robimy se różne gry i zabawy. Jest bosko zresztą to standart na tej wyprawie :) Czas pędzi jak szalony co jest jedynym problemem. Wieczorem zasiadamy w naszej guesthousowej restauracji żeby kibicować naszemu mistrzowi kierownicy, wywołując powszechne zainteresowanie gości niezaznajomionych z tą dyscypliną i z naszymi możliwościami kibicowskimi, którym towarzyszy rumor na cały budynek.