No i stało się, jedziemy w Kaukaz, celem wejścia na Elbrus/Oszhomaho/! 5642 m.n.p.m. Niestety tylko we dwóch z Rafałem Żarówą Świątkiem /tak, tak to ten słynny żarówa, brat słynnego podróżnika Wojtka a dokładniej Wojtana [ www.wojtan.geoblog.pl. ]/ Towarzyszyć nam będą Radziu i Kasia ale tylko jakiś czas w podróży, potem się odłanczają i wyruszają do Turcji, gdzie czekać będą na zdobywce Żarówe, który to do nich dołączy. Ja zdobywca, będe się kierować prosto do domku. GPS, który użyczył mi Złoty na czas wyprawy pokazuje do szczytu Elbrusa w lini prostej odległość 1870 km ale nie będziemy tyle łazić, a starym harcerskim zwyczajem podjedziemy sobie troszeczke. Wyjazd w sobote rano pociągiem z Krakowa do Przemyśla, dalej Lwów itd. Dokładnej trasy dojazdu jeszcze nie ma, stworzy się ona zależnie od dostępności biletów na lwowskim wagzalu.
Wizy już czekają na odbiór i od dzisiaj zaczynam uzupełniające kolekcjonowanie sprzętu, który to uzupełnią moi ukochani malcziki i pacany z ekipy DAJ NA PRECLA oraz dokupie pare kosmicznych bajerów.
Ps Szkoda chłopaki że nie jedziecie z nami, no ale myśle że jeszcze pozdobywamy różne świata części wspólnie. Trzymajcie kciuki!
Pss Tradycyjnie pozdrawiam wszystkich znajomych, którzy odwiedzą mój blog, jak i nieznajomych, którzy nie ocenią go na mniej niż 4! ;)