Geoblog.pl    stecuthespecu    Podróże    Chiny Ludowe 2006 + Bonusy    I want to ride my bicycle, I want to ride it where I like
Zwiń mapę
2006
27
lip

I want to ride my bicycle, I want to ride it where I like

 
Chiny
Chiny, Beijing
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7642 km
 
Drugi dzień w stolicy Chin Ludowych zamierzamy spędzić na rowerach pomykając po mieście. Wypożyczalnie zlokalizowaliśmy już wczoraj. Koszt wzięcia rowerka na cały dzień to 20 Y.
Od początku jest zajebiście, mkniemy po ulicach, uliczkach i ścieżkach rowerowych, początkowo z lekko schizą, a to dlatego że zasady obowiązujące uczestników ruchu różnią się z dziebka od naszych. Po jakimś czasie jednak stylem jazdym nie szło by nas rozpoznać od przeciętnego obywatela tych pięknych krain. W ogóle w Pekinie jest mnóstwo ścieżek rowerowych, zaryzykował bym że najwięcej na świecie. Szerokością niektóre nie odbiegają od szerokości jezdni dla maszyn o innych napędach. Na niektórych większych skrzyżowaniach stoją tzw. „chorągiewkowi” jako uzupełnienie świateł i jako piękny przykład walki z bezrobociem. Głównym ich zadaniem jest oczywiście machanie chorągiewką w czasie zielonego światła, a co za tym idzie regulacją pływów i bezpieczeństwem uczestników ruchu :). Mkniemy więc po tym Pekinie, mkniemy, pedał przy pedale :). Niesamowite wrażenie robi granica starych zabudowań z domami ze szkła, która zapewne przemieszcza się w zawrotnym tępię. Wszędzie widać wielkie place budowy, wyburzanie starych budynków i stawianie nowych przez kapitalistyczne świnie. Atrakcją na trasie okazuje się pekińskie ZOO. Wstęp 20Y lub 0Y. Grażyna, Natalia wybierają opcje 20, Kurki, Łozbisz i Dżindżer opcje 0Y czyli skok przez płot. Ja bardziej zainteresowany życiem miejscowej ludności, niż życiem hipopotamów w zamknięciu wybieram opcje kręcenia się po okolicy. Po zakończeniu wizytacji misiów, kotów itp. Zatrzymujemy się w restauracyji i próbujemy kolejne potrawy z wachlarza cudownej chińskiej kuchni. Oczywiście nie zawsze jest tak cudownie i wygląda na to że Łozbisz tym razem wylosował żeberka z psa. No ale nic to pewności nie ma, a do tego smakuje nie najgorzej. Wracając do centrum inną drogą niż wcześniej, najpierw napotykamy się na ciekawy plac zabaw, który to jest zapewne komunistyczną ściemą, postawioną na szybkości bo wiedzieli że będziemy tam dzisiaj jechać. Potem na osiedlu, które wygląda na wyburzane, spotykamy najmniejszą knajpę na świecie :) w której to zasiadamy. Na wyposażeniu knajpy są dwa stoliczki z krzesłami i grill. Podają to co na grilu czyli szaszłyczki z niewiadomego pochodzenia mięska, pozatym smakują wybornie. Piwa niestety nie podają ale prawidłowo odgadują kalambury i już jeden z „barmanów” pędzi gdzieś i po 3 minutkach mamy browarki. Zmęczeni ale bardzo zadowoleni docieramy do hostelu koło 23...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (14)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
stecuthespecu
Tomura Stecura
zwiedził 3% świata (6 państw)
Zasoby: 67 wpisów67 29 komentarzy29 380 zdjęć380 0 plików multimedialnych0