Geoblog.pl    stecuthespecu    Podróże    Chiny Ludowe 2006 + Bonusy    znowu rowery/znowu zajebiście/pożegnanie z Wywiołkami/disko
Zwiń mapę
2006
29
lip

znowu rowery/znowu zajebiście/pożegnanie z Wywiołkami/disko

 
Chiny
Chiny, Beijing
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7643 km
 
Musieliśmy to zrobić, po prostu nie było innego wyjścia, znów zasiedliśmy na rowerkach. Udaje mi się pożyczyć ten sam co ostatnio :) tak mi się spodobał żę myślałem nawet o kupnie i zabraniu go ze sobą. Długie pertraktacje Łozbisza odwodzą mnie ostatecznie od tego pomysłu. Znowu mamy wiatr we włosach. Pędzimy przez Pekin! Na trasie napotykamy stare mury miejskie z epoki Ming i bez chwili zastanowienia już się na nie wspinamy :) Nie mineło dużo czasu i jak magnes przyciągamy kolejnego służbiste. Prawdopodobnie, sądząc po posturze był to agent tzw. sikret serwisu. Oczywiście kończy się na upomnieniu wzrokowym i pamiątkowej fotografi. Mijając kolejne przecznice i naszpikowane wieżowcami dzielnice, trafiamy na prawie swojski dom handlowy /carefure - jak się to pisze?:\ / Cenowy szok który w środku zastajemy jest nie do pojęcia. Tani markjet jest drogi jak huj, a między pułkami przemieszczają się tylko ludzie wyglądający na przysłowiowych lamusów.
Hmmm ROWERY NA TYM OBOZIE TO JEDNA Z NAJWIĘKSZYCH FRAJD!!!
----------------------------->
Wieczorem żegnamy rodzinke Wywiołów, którym udaje się dostać bilety na kolej do Tybetu. Mimo tego że średnia wieku Wywiołów była dosyć niska, a i wywindowana przez głowe rodziny Tomka, spędziliśmy z nimi naprawde zajebiste chwile.
----------------------------->
My, już w okrojonym gronie ruszamy na wieczorowe harce po dzielnicy, robiąc sobie rózne jaja na każdym kroku. A to przymierzamy babskie ciuchy w sklepie odzieżowym mimo wielkich reprymend od obsługi, a to znowu w sklepikowych przebraniach naganiamy klientów. Zajebiście wyglądają negocjacje z rykszarzami, z którymi w końcu ustalamy że to nie oni, a my ich będziemy wozić, żądając na koniec zapłaty. :) hehe DNP żądzi!!!
----------------------------->
Późnym wieczorem, już tylko z Kurkim, namówini przez jakieś Niemki i Chinki ruszamy do jakiejś ponoć naj naj pekińskiej dyskoteki :). Taksi na koszt Chinek. Podejrzane? yhy. Teraz chcą żeby płacić za nie wstęp, który jest 3xdroższy niż transport. Niestety źle trafiły. Uiszczamy opłate za siebie i wchodzimy. Szok!!! Nawet se piwka nie kupimy :) takie drogie. Szybko decydujemy się na stary studencki sposób czyli piwko przed, a nawet 3. No a na samej imprezie obracające się neony i tu uwaga WYBOROWEJ!!! Siedząc sobie nie można wypalić spokojnie papieroska bo 4 razy w ciągu jednego wymieniają ci popielniczke. A w kibelku obsługa tzn. koleś w mundurze pazia otwiera dzwi, leje mydło, podaje ręczniczki i perfum. Normalnie jaja! Oczywiście po paru godzinkach Kurki gdzieśsię ulotnił i nie moge go za Chiny Ludowe :) znaleść. Impreza pomału się kończy a jego nie ma i nie ma. No to co? marsz do hosteliku. Lazłem i lazłem nucąc sobie: "Zagubiłem się w mieście, kawał drogi od domu, chciałem przejść nie zauważony, przemknąć po kryjomu, że nie wiem gdzie jestem gdy pojąłem wreszcie, efekt jest taki że zgubiłem się w mieście..." i próbowałem wypytywać u nielicznych przechodniów. W końcu się udało trafić, chyba po dwóch godzinach marszu. Zasiadam w pokoju, a tu Kurek po 5 min wpada zdyszany. Wracał taryfą na zrywe :) spoko. Gdzie był jak go szukałem? Tego nie ustaliłem...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (10)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
stecuthespecu
Tomura Stecura
zwiedził 3% świata (6 państw)
Zasoby: 67 wpisów67 29 komentarzy29 380 zdjęć380 0 plików multimedialnych0