O 4:20 mielimy miec pociag do przemysla, dotarlismy na dworzec o 4 i okazalo sie ze pociag byl o 3 ale jest opozniony i wlasnie wjechal na peron. W pocigu scisk jak dzwon zajmujemy najlepsze miejsca przy kibelku. Spanie w dziwnych pozycjach i z rana docieramy do przemysla. Busik do medyki za 2 zyle i juz przechodzimy granice. Ruch nie za duzy ale upierdliwosc mrowek nie zna granic. Udalo sie jakos i juz po drugiej stronie pijemy piwko w oczekiwaniu na marsrutke. We Lwowie zamota z biletami bo nie ma na dzisiaj nie ma na po jutrze itp. W koncu znajduja sie jakies bilety do Harkowa. o 5 wyjazd. Rozstajemy sie z Radziem i Kaska ktorzy jutro jada na krym///////////////////